Soundtrack
Oślepiające światła skierowane były prosto w moje oczy i paliły żywym ogniem. I już byłam zła. Byłam zła na siebie, że uwierzyłam w ideę tego programu. Powinnam robić to co robiłam. Powinnam siedzieć w domu, głaskać koty i śpiewać do butelki po browarze. Chciałam odpaść. Tu nie chodziło o muzykę, ani o bycie sobą. Tu musiałeś opowiedzieć historię, nawet jeśli nie była twoja, a ja nie chciałam mówić o sobie. Chciałam śpiewać. Sobą. Nie mogłam mieć jednak pretensji. Oglądałam przecież X-factora z zapartym tchem przez ostatnie kilka lat. Jak mogłam myśleć, że mogę to wygrać będąc... taka. Welcome into American Dream British Style. Tak to naprawdę wygląda.
Zeszłam ze sceny twardo, ale na boso - stopy bolały mnie od paradoksalnie wysokich butów, których jeszcze miesiąc temu nigdy w życiu nie założyłabym na stopy. Jebać to. Jebać. Micky i Jace siedzieli po turecku za kulisami. Uśmiechali się. Zanim zdążyłam do nich dołączyć, podbiegł do mnie facet z kamerą pytając jak się czuję po przegranej. Nie powiedziałam ani słowa. Już nie chciałam. Byłam zmęczona. Może błędem było nieprzejmowanie się tym co ludzie pomyślą. A to przecież oni głosowali. Może za bardzo uwierzyłam w to, że usłyszą w moim głosie coś wyjątkowego.
Stali tam. Wielkie gwiazdy wielkiego showbiznesu, a ja miałam ochotę wyciągnąć pazury i rozszarpać ich z jakimś wyjątkowo zwierzęcym prychnięciem na ustach. Minęłam ich jednak z suniętym z ramienia kawałkiem idiotycznej sukni i z butami w dłoni. Z twarzy dosłownie zrywałam kiczowaty makijaż.
- Kaya, tak? Dziewczyno...
Odwróciłam się tylko, lekko kręcąc głową.
- Dzięki bogu... - przerwałam blondynowi ochryple patrząc im po kolei w oczy. - Gratuluję wam. Ja najwyraźniej nie potrafię.
- Ty... nie chcesz. - odkrywczy, pełen kpiarskiego patosu głos wbił się głęboko w moją świadomość. Tak, że nie miałam siły oddychać. Głos przyniósł prawdę.
Pokręciłam głową rzucając "Supergwieździe" rozgoryczony uśmiech.
- Nie, nie chcę. Nie tak. Nie w ten pornograficzny, ekshibicjonistyczny sposób. Sami walczycie o wolność - z managementem, z prasą... i może nie mam do tego prawa, ale... ja wolałabym jej z rąk nie wypuszczać.
Odwróciłam się i ruszyłam w stronę moich Chłopców. Miałam ochotę zedrzeć z siebie sukienkę i poparadować chwilę nago w ramach happeningu albo jakiegoś innego rodzaju sprzeciwu, ale nikt nie lubi słabego zgapiania, a trudno byłoby przebić Lennon'a. Wpadłam w ich ramiona. I pomimo moich głośnych protestów chyba nie mieli zamiaru szybko mnie z nich wypuścić.
- Jak dobrze, że to już... Wracajmy do domu. Jestem głodny i chcę się w końcu porządnie napić. Nie mówiąc już o tym jak bardzo jestem głodny. - chuchnął mi brat prosto w ucho.
- A teraz specjalnie dla X-factor : ... One Direction!- oznajmił głos prowadzącego.