środa, 12 marca 2014

And... That will be it.

Raczej skończyłam.
Jestem mega tchórzem, a to moje pierwsze twory opublikowane w necie. Najwyraźniej nie jestem mistrzem pióra, albo może nie ten grunt.
Cóż mogę powiedzieć. Dziękuję tym kilku osobom, które skomentowały, dziękuję Tofi, bo zawsze mogłam liczyć, że gdzieś tu zobaczę jej komentarz podnoszący na duchu. Może innym razem. See you, guys.

9 komentarzy:

  1. Mam trudności z kontynuacją mojej historii ponieważ coraz mniej pomysłów. Chociaż nie, źle się wyraziłam. Pomysły są tylko że nie pasują akurat do tego opowiadania. Przerwa jaką zrobiłam sobie od bloga tylko spotęgowała brak weny. Zajęłam się dwoma pozostałymi, które (pomimo iż lubię swoje all our life) są lepsze. Nie są tak przesłodzone. Chociaż w sumie nie lubię oceniać swojej pracy.

    Teraz co do twojego bloga.. Obawiam się, że nie uda mi się namówić cię na zmianę zdania... ale jeśli mogłabyś to jeszcze przemyśleć? Nawet jeśli nie chcesz już publikować dalszych części tej historii to ja mimo wszystko chciałabym żebyś ją skończyła i możesz mi ją nawet przesyłać gdzieś prywatnie i nowe rozdziały mogą pojawiać się co miesiąc to ja i tak chciałabym wiedzieć co dalej będzie się działo w życiu twoich bohaterów. Bardzo mnie ta historia wciągnęła i nie chciałabym zostać z taką wielką niewiadomą. Ale wszystko zależy od ciebie, mimo wszystko bardzo dziękuję, że prowadziłaś bloga i wprowadziłaś mnie w swój świat. ;)
    Dużo buziaków! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
  3. Niee! Cholera nie! JESTEŚ MISTRZEM PIÓRA I TAK, TO ODPOWIEDNI GRUNT! Shit! Nie chcę się z tym godzić. Nawet nie wiem, czy tu jeszcze wejdziesz i przeczytasz to wszystko, ale po prostu strasznie się z tym czuję, że zawiodła, że powinnam tu wcześniej napisać to wszytko, a teraz. Ech... Nawet jeśli bym chciała, to nigdy nie mogłabym obiecać, że będę komentować regularnie, zaraz po opublikowaniu itd., bo znam się. Wiem jaka jestem i jak potrafię marnować swój czas. Jaka jestem beznadziejna. Nie potrafię również wyobrazić sobie, że chcesz z tym kończyć. Matko jedyna! Jesteś jedną z najbardziej utalentowanych osób w blogsferze, mogę się założyć! Piszesz doskonale. Naprawdę przybiło mnie to. Smutno mi także z moich egoistycznych powodów. Twoje komentarze na I Want To Break The Silence, były wspaniałe. Podnosiły mnie na duchu, pomagały w dalszym pisaniu. Szkoda mi zatem, że odchodzisz również tego powodu. Jednak rozumiem i nie mogę zaprzeczyć, że nie zrobiłabym tego samego. Pewnie tak, bo jestem słaba. Dziękuję Ci za to, co do tej pory stworzyłaś i żyję nadzieją, że jednak kiedyś tu wrócisz... mimo wszystko.
    Pozdrawiam
    A.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzisiaj znalazłam tego bloga i się w nim zakochałam. Szkoda, że to już koniec. :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj ,
    znalazłam Twojego bloga przez dziwny przypadek. Nie wiem czy go kocham, ale na pewno go uwielbiam. Jesteś oryginalna w tym co robisz, nie powtarzasz się jak większość osób ii co najbardziej mi się podoba .. masz niesamowity zasób słów ! Kocham to ! Nie wiem czy to jeszcze przeczytasz , czy na to wejdziesz , ale mam nadzieję ,że NAPISZESZ coś jeszcze ! Nie musi być to .. ja po prostu potrzebuję oderwania od rzeczywistości ,którą Ty mi dałaś na półtora dnia ! Za to, mogę szczerze przyznać , Cię kocham.
    Ps. Jeśli przeczytasz to za pewien czas , nie śmiej się z braku logiki tych zdań, ale mam nadzieję ,że zrozumiesz coś z tego co ciachałam powiedzieć. Po prostu ; DZIĘKUJĘ .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Weszłam, przeczytałam, nawet mnie zmotywowałaś!
      Od jakiegoś czasu męczę się z tym zawieszeniem. Dziękuję Ci, bo właśnie kopnęłaś mnie w tyłek, biorę się do pracy. Pierwsze wyrazy miłości - mmm... cudo!
      Co do oderwania od rzeczywistości to w stu procentach wiem o czym mówisz, też mi tego brakuje, bo aktualnie rzeczywistość postanowiła brutalnie targać się na moje spokojne abstrakcyjne jestestwo. Suka.
      Teraz to ja mam nadzieję, że jeszcze tu zajrzysz, ale na pewno gdzieś Cię powiadomię jeśli w najbliższym czasie coś napiszę. A że chcę skończyć to opowiadanie bardzo BARDZO to pewnie już niedługo coś się pojawi.
      Pyk!

      Usuń